Czy argumenty wegan i wegetarian mają sens? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie poniżej. Życie to życie i z punktu widzenia biologii nie ma większego znaczenia, czy zabijesz i zjesz świnię, czy zjesz roślinę również pozbawiając ją życia. W przyrodzie wartościowym organizmem jest ten, który żyje i się rozmnaża. Dla przyrody każde takie życie jest cenne i nieodłącznym rytmem życia jest zabieranie życia innym organizmom, a przynajmniej czerpanie korzyści z ich pracy lub zjadanie ich części ciała. Tylko czy zjadanie fragmentów ciała to nie zjadanie tak na prawdę zbioru mikroorganizmów działających dla wspólnego celu? Tylko może nam się wydawać, że np. my ludzie jako istota mamy jedną myśl i jesteśmy jednym organizmem. Poniższe gify obrazują walkę leukocytów (czyli naszych białych krwinek) walczących z bakteriami i nicieniem. Czy nie przypomina wam to innych mikroorganizmów? Leukocyty nie sprawiają wrażenia, że są autonomicznym życiem? Czy nie wydaje się wam, że jesteśmy tylko zbiorem mikroorganizmów, a nasza świadomość jest tylko iluzją? Co najlepsze z roślinami mamy wspólnego przodka! I to nie tak odległego w porównaniu do innych typów życia. Na diagramie obrazowo zaprezentowane jest pokrewieństwo różnych typów życia na Ziemi. Plantae (Rośliny) i Animalia (Zwierzęta) są na tym drzewie bardzo blisko siebie: pl.wikipedia.org/wiki/Bakterie#/media/File:Tree_of_life_int.svg A podobno wspólnego przodka mamy również z każdym organizmem na Ziemi. Jednym z podstawowych na to dowodów są niemal identyczne procesy biochemiczne zachodzące w każdej żywej komórce takie jak np. replikacja. Gdy porównamy budowę komórki roślinnej i zwierzęcej stwierdzimy, że poza drobnymi organellami dzieli je jedynie ściana komórkowa, wakuola i chloroplasty. Łatwo dojść do wniosku, że największe różnice miedzy zwierzętami, a roślinami wynikają głównie z tego co te pojedyncze komórki tworzą. Zabijanie zwierząt bardziej nas dotyka, bo ich cierpienie widzimy, a cierpień roślin nie widzimy. Z biologicznego punktu widzenia taki nasz pogląd uwarunkowany jest jedynie przez budowę naszego mózgu co skutkuje w naszej psychologii. Trudniej nam jest zabić zwierzę, bo myślimy o nim jako o żywym stworzeniu, gdyż ma więcej podobnych nam cech (czyli np. aktywny ruch). Ale o roślinie już nie jesteśmy wstanie tak pomyśleć. Można by rzec, że jesteśmy psychologicznie uwarunkowani do postrzegania wartości życia zwierząt za lepsze od życia roślin i tego filtra pozbyć się praktycznie nie da. Nie wiemy, czy rośliny czują ból czy nie. Ja twierdzę, że czują. Może nie w tak zaawansowany sposób jak zwierzęta, ale czują. Wydaje się nam, że nie czują, ale z drugiej strony, gdy np. są atakowane przez szkodniki informują pobliskie rośliny o tym. Dzięki czemu rośliny jeszcze nie zaatakowane przez szkodnika zdążą wyprodukować wstępną dawkę toksyny przeciwko temu szkodnikowi. Rośliny również informują gatunki żywiące się ich pasożytami. Czy to nie jeden z dowodów na "czucie" roślin?
Oczywiście można próbować wnioskować, że ważkość życia zależy od liczby komórek, które zginą. Ale takie wnioskowanie też ma swoje błędy myślowe. Bo jeden osobnik może być cenniejszy dla środowiska/człowieka niż kilka osobników o innym genotypie. Weganie nie zdają sobie sprawy, że robiąc np. mąkę dokonują masowego mordu na płodach roślinnych. Argument czucia jest nie wystarczający, bo coraz więcej jest przesłanek, że rośliny też czują, też chcą żyć. Neurobiolodzy z Uniwersytetu Yale stwierdzili, że rośliny w swojej budowie posiadają struktury przypominające system nerwowy, a ich komórki są bogate w receptory glutaminianu, który jest ważnym neuroprzekaźnikiem: www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1356543/ Więc nie byłbym taki skory mówić, że rośliny nie czują nic. Nie twierdzę, że poziom zaawansowania odczuwania roślin jest na takim poziomie jak prostych zwierząt, ale mówienie, że na pewno rośliny nic nie czują jest dla mnie zbyt daleko idącym wnioskiem i prawdopodobnie fałszywym. Nie przeceniałbym też wyższości człowieka nad innymi zwierzętami z punktu widzenia inteligencji. Gdy popatrzymy na mózg delfinów wydaje się nam, że jest bardziej pofałdowany od naszego, dzięki temu delfiny mogą być inteligentniejsze od nas: qph.fs.quoracdn.net/main-qimg-ea6f3b037b142be531a2d46cd13291f8 I tak według oceny pewnych oznak inteligencji jest tak rzeczywistości www.researchgate.net/publication/247886475_How_intelligent_are_dolphins_A_partial_answer_based_on_their_ability_to_plan_their_behavior_when_confronted_with_novel_problems Roślin musimy zjeść więcej ilościowo, by zaspokoić nasze potrzeby (nasz układ trawienny nie jest przystosowany do trawienia pokarmu roślinnego jak np. układ trawienny krowy). Tak, wiem, że krowa musi też dużą ilość pokarmu zjeść, ale ona jest wstanie z tego pokarmu wyciągnąć więcej niż my. Utrata energii na poziomie trawienia białek zwierzęcych nie jest już tak duża. Więc to wybieranie między zjedzeniem stosunkowo małej ilości pokarmu "bardziej zaawansowanego czuciowo", a zjedzeniem dużej ilości pokarmu "mniej zaawansowanego czuciowo". Argument z niehumanitarnym przetrzymywaniem zwierząt jako główny czynnik bycia weganem/wegetarianinem też jest chybiony, bo ludzie to twierdzący kompletnie nic nie wiedza o uprawie roślin, które czasem dostają taką dawkę pestycydów, że ledwo żyją! Żyją w jałowej glebie pozbawionej symbiotycznych organizmów i wegetują tylko na sztucznych nawozach, bez których poradzić by sobie nie mogły w glebie tak wyjałowionej (nie mówię tylko o braku pewnych składników mineralnych, ale i o wyjałowieniu gleby z punktu widzenia strukturalnego i mikrobiologicznego). Sady jabłoniowe są opryskiwanie zazwyczaj około 20 razy w roku! To tak jakby człowiek przyjmował antybiotyki przez cały rok. Skutki środowiskowe takich upraw również są bardzo naganne. W takim razie jeśli dla tych osób to jedyny powód, czyli złe traktowanie zwierząt to dlaczego nie jedzą zwierząt z ekologicznych gospodarstw zabijających humanitarnie, czy chociażby jajek zerówek? Wydaje mi się, że filozofia ta jest oparta na słaby, czy powierzchownych argumentach. W religiach wschodu szanuje się zarówno rośliny jak i zwierzęta, bo zarówno rośliny jak i zwierzęta dla nich mają duszę, dlaczego my zapominamy o roślinach? Dla mnie każde życie jest tak samo cenne. Czy roślina czy zwierzę to organizm żywy i należy się mu dobre życie i godna śmierć. Oczywiście niehumanitarne trzymanie i hodowanie zwierząt należy tępić. Trzeba zwierzętom zapewnić jak najbardziej naturalne i najlepsze warunki bytu. Ale przedkładanie za wszelką cenę ich życia (intensywne gloryfikowanie życia zwierząt, a umniejszanie życia roślin) nad inne życie nie jest zbyt dobre, bo życie jest wielkim darem dla Ziemi i w ogóle wszechświata. W tym aspekcie nie ważne czy chodzi o roślinę czy zwierzę. Ocena wartości życia jest czysto subiektywna. Hipotezy niektórych weganów jako, że rośliny są dużo gorsze od zwierząt i nic nie czują masakrują same rośliny: P.S. śmierć zadawana zwierzętom przez rośliny często jest mniej humanitarna niż śmierć zadawana zwierzętom przez zwierzęta.
1 Comment
|
Wyłącz Adblocka na tej stronie. Dzięki ! :D
Kategorie
All
Archiwa
February 2020
|