Temat trudny i niejednoznaczny na który nie ma łatwej odpowiedzi. Wielu jednak próbuje taką odpowiedź udzielić. Czy powinniśmy patentować odmiany? Wielu odpowie, że nie powinniśmy. Że to patentowanie tego co dała nam natura, a natury nie powinno się patentować. Owszem to prawda. Jednak patentowanie odmian wcale tak nie działa. Powyższe stwierdzenie po prostu spłyca temat. Patent to wynagrodzenie dla twórcy, który włożył czas i wysiłek w stworzenie odmiany. Patent to właściwie jedyne sensowne wynagrodzenie dla twórcy za włożony trud. Patenty również nie są na wieczność. Po pewnym czasie wygasają, więc wynagrodzenie dla twórcy jest jedynie tymczasowe. Krytycy patentowania odmian zdają się nie dostrzegać, że twórcy włożyli sporo trudu i pieniędzy w stworzenie odmiany i jeśli nie byliby zmotywowani możliwością wynagrodzenia w wielu przypadkach tej odmiany nie próbowaliby stworzyć. Niewielu jest ludzi, których kieruje jedynie potrzeba ulepszania świata. Bez praw patentowych konkurencja spiłaby całą śmietankę z trudów pracy twórcy. Jak? Wykupując niewiele nasion lub niewiele krzewów i kolejno je rozmnażając. W wypadku twórcy pozbawionego dużego kapitału zakładowego moce namnożeniowe konkurencji okażą się przytłaczające. Konkurencja sprzedaje nasz oryginał, bo może go rozmnożyć. Inaczej jak np. w wypadku kosmetyków, gdzie możemy recepturę po prostu trzymać w tajemnicy, a konkurencja co najwyżej może próbować nas podrabiać. Powiedzcie, czy wy zdecydowalibyście się wykonywać jakąś pracę latami po to tylko by na waszym trudzie dorobiłby się ktoś inny? Brak praw patentowych wymusza na twórcy (jeśli ten chce zostać wynagrodzony za swój spędzony czas) tworzenie od podstaw przedsiębiorstwa nasiennego bądź szkółkarskiego. Kreatywny i genialny twórca może nie być dobrym biznesmenem. Brak praw patentowych jednak będzie go zmuszał do bycia również dobrym biznesmenem, a i będzie tracił czas na dystrybucję materiału zamiast skupić się na tworzeniu kolejnej ulepszonej odmiany. Natomiast, gdy kraj posiada prawa patentowe twórca może skupić się na tworzeniu odmian, a wielkie szkółki, czy firmy nasienne stają się jego symbiontami, a nie pasożytami. Jednak z drugiej strony niektóre przedsiębiorstwa wręcz nadużywają praw patentowych. Stosują praktyki, które mają uzależnić odbiorcę od siebie, zmaksymalizować zysk i zmonopolizować rynek. To ciemna strona patentów z którą trzeba walczyć. Brak praw patentowych to moim zdaniem spowolnienie rozwoju poprzez ograniczenie ludzi zmotywowanych do tworzenia ulepszeń. Dla przykładu można podać Chiny. Ludzie nie są tam głupsi, a niektóre publikacje sugerują że nawet są średnio inteligentniejsi od Europejczyków. Ale za to Azjaci nie są zmotywowani, by tworzyć coś unikatowego, bo prawo patentowe tam nie istnieje. Mimo, że jest ich bardzo duża liczba to oni są biorcami, a czasem i złodziejami pomysłów. Często stworzenie danej odmiany, bądź stworzenie danego leku wymaga wielkich nakładów czasowych i finansowych czego często nie mają twórcy obdarzeni misją zbawiania świata. Więc nawet wielkie korporacje nastawione na zysk lepiej by istniały, bo lepiej żeby dana odmiana, czy lek były drogie, ale w ogóle się pojawiły. W waszych rękach natomiast jest wybierać takich polityków, by potrafili skrócić smycz wielkim przedsiębiorstwom, które z braku konkurencji żądają sobie kosmicznych kwot za swoje dzieło. Wersja vlogowa:
0 Comments
Leave a Reply. |
Wyłącz Adblocka na tej stronie. Dzięki ! :D
Kategorie
All
Archiwa
February 2020
|